Wystarczy jedynie chwila, by osoby zainteresowane nielegalnymi substancjami znalazły w sieci mnóstwo sklepów, oferujących produkty nieznanego pochodzenia, czy nawet składu. Dlaczego o tym wspominamy? Ponieważ jeśli ktoś spróbuje przyjrzyć się funkcjonowaniu takich miejsc, jedną z najpopularniejszych metod płatności, są kryptowaluty. Teoretycznie są one doskonałym sposobem maskowania i prania brudnych pieniędzy. Niemniej jednak, przyczyniają się również do tego, by łapać przestępców. O ile gotówka jest nie do namierzenia, wirtualne środki płatnicze o wiele łatwiej zlokalizować na podstawie blockchaina. 

Szczecińska prokuratura poinformowała czytelników na swoich mediach o rozbiciu gangu dilerów dopalaczy, którzy od 2017 roku mieli na rynek wprowadzić środki odurzające o wartości przekraczającej 2,5 mln złotych. Istnieją jednak przesłanki o tym, że to jedynie wierzchołek góry lodowej.

Na portalu Twitter możemy się zapoznać z wiadomości o treści:

“Rozbicie zorganizowanej grupy przestępczej handlującej dopalaczami przez Internet. Na wniosek prokuratora Zachodniopomorskiego WZDPZiK PK cztery osoby zostały aresztowane.”

Ponadto znajdziemy wypowiedź o treści:

“Ponadto grupa zajmowała się wykorzystywaniem rachunków bankowych założonych na tzw. słupy oraz rachunków w serwisach służących wymianie kryptowalut, celem legalizacji uzyskiwanych korzyści majątkowych, a następnie wypłacaniem ich. Działania te miały utrudniać stwierdzenie przestępczego pochodzenia tych środków.” 

Kryptowalutom coraz częściej przypisuje się działanie na korzyść prania pieniędzy, finansowania terroryzmu i temu podobnych kryminalnych działalności. Skutkiem tego są zaostrzające się przepisy KYC czy AML w “serwisach służących wymianie kryptowalut”. Jak widać, obostrzenia prawne są niezbędne do tego, by wirtualne tokeny gwarantowały użytkownikom i inwestorom bezpieczeństwo na maksymalnym poziomie. W innym wypadku mogą one służyć przestępcom, a nawet terrorystom do finalizowania swoich przedsięwzięć w nieuchwytny sposób. A Wy jak sądzicie?