System, który miał służyć do ochrony naszych kryptowalut, znów okazał się zawodny. Okazuje się, że fizyczny atak na portfele Trezor, może oznaczać dla właścicieli całkowitą utratę wszystkich posiadanych przez nich kryptowalut. Wystarczy, że złodziej będzie posługiwać się prostymi narzędziami o wartości nieprzekraczającej 100$. 

Istnieje jednak sposób na to, by ustrzec się przed kradzieżą. Jak to zrobić? Odpowiedzią jest zabezpieczenie portfela Trezor o długości co najmniej 37 losowych znaków. Trzeba przyznać, że taki szyfr jest dość skomplikowany i raczej nie uda nam się go zapamiętać. 

To jednak już wiemy. Co nowego się pojawiło i czy to czas najwyższy, by szukać innych sposobów na ochronę swoich portfeli kryptowalutowych? Skoro nawet fizyczny nośnik nie jest w stanie zapewnić nam bezpieczeństwa, to w jaki sposób mamy przechowywać tokeny? 

W ciągu ostatniego miesiąca pojawiły się ataki hakerów, którzy wykorzystywali znaną już metodą o nazwie phishing. Polega ona na przekierowaniu użytkownika na stronę, która wygląda identycznie jak witryna internetowa producenta. W tym wypadku pretekstem była aktualizacja oprogramowania, która wymagała rzekomego podania wszystkich haseł i środków zabezpieczających portfel. Hakerzy próbują w ten sposób wyłudzić SEED, czyli 12 lub 24 słowa szyfrujące nasz portfel. 

Jak się zatem bronić? Nigdy nie wchodzić w podejrzane linki i dokładnie sprawdzać adres domeny. W razie jakichkolwiek wątpliwości, koniecznie należy weryfikować informacje o źródle. Nawet jeśli znajdziesz się na takiej stronie, nigdy nie podawaj swojego SEED’a. Żadna profesjonalna firma nie poprosi Cię nigdy o to, pod żadnym pozorem. Jeśli nawet do tego dojdzie, a informacje zostanie oficjalnie potwierdzona, np. na infolinii, to czym prędzej zmień usługodawcę.