Na szczęście rzadko mamy nieprzyjemność informować o przestępstwach i zagrożeniach pośrednio, bądź bezpośrednio związanych ze światem kryptowalut. W stosunku do kradzieży i niebezpiecznych sytuacji związanych z walutami FIAT, wirtualne środki są niemal ostoją spokoju. 

Niestety, tym razem sytuacja jest nieciekawa, ponieważ w Hong Kongu zaginął jeden z pierwszych i najpopularniejszych holderów BTC. James Bang ze światem kryptowalut związany był od 2014 i stale próbował przekonywać innych, że blockchain jest w stanie ustabilizować globalną gospodarkę. Od dłuższego czasu nie otrzymujemy od niego żadnych wiadomości, a jego znajomi z innych krajów nie mają z nim żadnego kontaktu. 

Jak wygląda obecna sytuacja w Chinach?

Od czerwca 2019 roku w Hong Kongu stale pojawiają się nowe fale antychińskich demonstracji. Protesty zostały wywołane po ogłoszeniu nowego projektu ustawy, pozwalającego na ekstradycję obywateli enklawy do Chińskiej Republiki Ludowej. Mają one ogromny wpływ na gospodarkę kraju i jego funkcjonowanie. 

James Bang słynął jednak z kontrowersyjnych wypowiedzi na Twitterze. Jednym z postów jest opublikowanie zdjęć z ww. zamieszek i wiadomością o treści:

“Policjo Honk Kongu, mam nadzieję, że nauczyliście się dzisiaj, żeby nie atakować pokojowych protestujących w centrum handlowym! Jeśli nas zaatakujecie, to odpowiemy! Wasze brutalne strategie nie zadziałają w galerii pełnej Hongkongczyków.”

Czy według Was fakt, że James Bang był aktywistą i rewolucjonistą, jest głównym powodem jego zniknięcia? Czy wpływ na to ma związek z kryptowalutami i szerzenie informacji o ich ogromnych możliwościach? Zapraszamy serdecznie do dyskusji.