W ostatnim czasie zawrzało na Twitterze, kiedy to jeden z użytkowników Brave odkrył, że przeglądarka sama dodaje do adresu url popularnej giełdy swój link afiliacyjny.

Wpadka na dużą skalę

Brave, to gwałtownie zyskująca na popularności przeglądarka internetowa. Jej główną zaletą nad konkurencyjnymi produktami są zaawansowane funkcje dbające o prywatność użytkownika. Dlatego wybitnie zastanawia fakt, dlaczego akurat ta firma zdecydowała się na tak dziwny krok. Oficjalnie Brave jest jednym z partnerów Binance, więc nie ma nic dziwnego w samym fakcie umieszczania na swoich kanałach reflinków. Natomiast niedopuszczalną praktyką z etycznego punktu widzenia jest samoczynne modyfikowanie wpisanego przez użytkownika adresu strony internetowej. Firma szybko opublikowała oficjalny komunikat na swoim koncie Twitter, w którym przeprosiła za wpadkę. “Przepraszamy, za nasz błąd — nie jesteśmy idealni, ale szybko staramy się naprawiać nasze błędy” – napisał CEO Brave Brendan Eich. Twórcy szybko naprawili i usunęli wadliwą funkcjonalność.

Brave szybko zyskuje na popularności

Przeglądarka Brave dostępna na komputery z systemem Windows, macOS, linux oraz na urządzenia mobilne Android i iOS zyskuje coraz więcej zwolenników. W porównaniu do poprzedniego roku liczba aktywnych użytkowników Brave urosła o 125%. Społeczność chwali ją głównie za rozbudowane funkcje traczy blokującej reklamy oraz szybkość i stabilność działania. Warto także wspomnieć o kompletnie innowacyjnym systemie wspierania twórców stron internetowych tokenami BAT. Można je kupić lub zdobyć w zamian za oglądanie reklam. Wszystkie treści reklamowe wyświetlane w Brave są rygorystycznie prześwietlane przez twórców przeglądarki i muszą spełniać szereg wyśrubowanych kryteriów. Następnie nasze tokeny BAT można wypłacić i sprzedać na giełdach kryptowalut lub przesłać je w formie dotacji wybranym przez nas stronom internetowym.