Czy Bitcoin to sposób zabezpieczenia się przed inflacją?
Wzrost cen za produkty i usługi to niezwykle popularny temat, który w ostatnich miesiącach odbija się szerokim echem w mediach oraz rozmowach. Nie można ukrywać, że zmiany w Polskiej gospodarce są wyjątkowo niepokojące i mogą być dużym zaskoczeniem dla osób, które nie mają wiedzy na temat ekonomii.
Nie chcemy jednak rozmawiać na temat przyczyn i ewentualnych skutków inflacji, ani o tym, że historia kołem się toczy, gdyż już kilkadziesiąt lat temu borykaliśmy się (jako kraj) z tym istotnym problemem. Zastanowimy się nad tym, czy kryptowaluty są rozwiązaniem tego problemu dla pospolitych “zjadaczy chleba”.
Bitcoin to narzędzie inwestycyjne, które wykorzystywane jest niemal we wszystkich krajach na świecie. Oczywiście ma on swoje wady i zalety, lepsze i gorsze okresy, lecz trzeba zauważyć, że z walutami FIAT jest podobnie. Różnica jest jednak stosunkowo duża, ponieważ BTC to uniwersalny środek płatniczy na całym świecie. Możemy wykonywać w nim transakcje zarówno w Polsce, Niemczech, jak i w Stanach Zjednoczonych (tam w szczególności). W zaledwie kilka sekund możemy sprzedać BTC za FIATy i po prostu wypłacić.
Co to wszystko ma wspólnego z inflacją? Otóż to, że cena BTC dostosowuje się do wszystkich światowych walut. Jeśli więc jego cena w złotówkach rośnie, w stosunku do dolara może stać w miejscu, a wszystko za sprawą tego, że kurs dolara w stosunku do złotówki również wzrasta.
Przykładowo: kupując samochód o wartości 35 tys. zł (uśredniona cena BTC), jego cena na przestrzeni roku może wzrosnąć o 10 tys. zł. Nie oznacza to jednak, że jego wartość wzrosła, tylko cena, która wynika z inflacji, a sprzedawca wcale na danym pojeździe nie zarobił. W tym samym czasie Bitcoin mógł wzrosnąć o 20 tysięcy złotych i wart jest dokładnie tyle samo, co w momencie, gdy jego kurs wynosił 35 tys. zł za sztukę.
Dodaj komentarz lub opinię
Informacja: wszystkie komentarze i opinie dodawane na forum publiczne są moderowane.